czwartek, 1 października 2015

Rozdział 6

 Podnoszę się ze śniegu, a pies skacze na mnie merdając ogonem żądając mojej uwagi. O mało co znowu mnie nie przewraca. Głaszczę go po wielkim łbie. Kto by przypuszczał, że z takiego małego szczeniaka wyrośnie takie wielkie bydlę.
-Demon, noga już!- Kastiel dobiega do mnie. Pies przestaje na mnie skakać i ze spuszczoną głową idzie do swojego pana raz po raz zerkając na mnie tymi brązowymi ślepiami.
Czerwonowłosy schyla się i łapie psa za obrożę, w jego dłoni dostrzegam coś co prawdopodobnie niedawno musiało być smyczą. Zatrzask został przy obroży psa, a ze smyczy pozostały strzępy. Demon widząc mnie musiał się zerwać. Moje przypuszczenia potwierdza szept Kastiela:
-No i kolejna smycz do odstrzału.- Przenosi wzrok na mnie i mierzy mnie zimnym spojrzeniem, które mówi „To znowu, ty”.
-Nie mam pojęcia co mu do łba strzeliło, zwykle się słucha.-Wyjaśnia, a potem dodaje.-I niezbyt przepada za obcymi.
Prycham i już zbieram się do pójścia, lecz coś a dokładniej zęby Demona zaciskają się na nogawce moich spodni, nie wygląda jakby chciał puścić. Próbuję jakoś wyszarpnąć nogawkę z jego zębów, jednak pies mocno trzyma i zaczyna ciągnąć w swoją stronę, przez co o mały włos nie tracę równowagi.
-Nie radzę, no chyba, że chcesz aby z twoimi spodniami stało się to samo co ze smyczą.- słyszę kpiący głos Kastiela. Spoglądam w dół na psa. Wzdycham.
-Wygląda na to, że zostanę jeszcze chwilę. Demon zaczyna merdać wesoło ogonem, puszcza mnie i zaczyna skakać wokół mnie. Kas jest zdumiony zachowaniem psa, a siadam na ławce niedaleko. Gdy tylko to robię Demon również na nią wskakuje i kładzie mi głowę na kolanach.
-Niewiarygodne… Kim jesteś i co do cholery zrobiłaś z moim psem?
-Kim jestem? Hmm, zastanówmy się. Jestem Lynn Darcy i jestem licealistką, ale to raczej niczego nie wyjaśnia, nie sądzisz?- udaję, że się zastanawiam i unoszę jedna brew, jakbym mówiła to wszystko na serio.
-Nie drażnij się ze mną.-burczy i siada na ławce.
-Kto tu kogo drażni- prycham. Mimo wszystko czuję się koło niego dziwnie swobodnie, tak samo jak wtedy na dachu gdy toczyliśmy wojnę na śnieżki, czy na korytarzu. A teraz jeszcze to wspomnienie, raczej go sobie nie uroiłam. Mimo tego, że ten chłopak wkurza mnie jak mało kto, w MOIM prawdziwym życiu był dla mnie ważny i jeśli ma się okazać kluczem do odzyskania wspomnień, to jakoś muszę ścierpieć jego obecność. Nie mam pojęcia jakim cudem kiedyś zostaliśmy przyjaciółmi, jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Mogłam nie wierzyć słowom Rozy i Peggy, mogły się zwyczajnie mylić. Ale to wspomnienie, ono musi być prawdziwe, MUSI!
Głaszczę Demona po głowie i zauważam, że Kastiel mi się przygląda.
-Podoba ci się to co widzisz, że tak na mnie łypiesz kątem oka?-burczę. On jednak puszcza to mimo uszu.
-Naprawdę bardzo ją przypominasz- szepcze do siebie bardzo cicho, raczej nie powinnam tego słyszeć. Dopiero po chwili dociera do mnie to co powiedział. Zastygam w bezruchu zaskoczona. Spoglądam kątem oka na Kena, który patrzy na mnie zimnym wzrokiem i twardo kręci przecząco głową. Nikt nie może się dowiedzieć kim naprawdę jestem, a jeśli Kastiel zacznie się tego domyślać… Cóż, widocznie mimo mojego postanowienia będę musiała się trzymać od niego z daleka… Ale to od jutra, dzisiaj chcę wydusić z niego jak najwięcej informacji o prawdziwej mnie.
-Do kogo mnie tak cały czas porównujesz, co? Kogo tak bardzo przypominam?-wypalam ignorując pełne wściekłości spojrzenie skrzydlaka.
-Zawsze masz tyle pytań?-cedzi przez zęby, a jego wzrok twardnieje. Demon podrywa głowę i nastawia uszu nasłuchując czegoś w oddali.
-Chodzi ci o Raven Hill, prawda? Podobno byliście bardzo blisko, nawet się przyjaźniliście.-brnę dalej.
Jeśli można zabijać spojrzeniem to już byłabym martwa, jego wzrok jest tak lodowaty, że przechodzą mnie dreszcze. Nagle uderza pięścią w ławkę.
-Raven Hill to ktoś kto wybrał śmierć zamiast życia. Nic tego nie zmieni i nie warto o niej mówić- gwałtownie wstaje, wsadza ręce do kieszeni spodni i nie zaszczycając mnie już ani jednym spojrzeniem tych zimnych szarych oczu idzie w swoją stronę. Demon zeskakuje z ławki, liże mnie w dłoń na pożegnanie i biegnie za swoim panem.
Raven Hill to temat tabu. JA jestem tematem tabu. Ta myśl uderza we mnie z wielką mocą. Z oddali dociera do mnie krakanie kruków.
-Przypominam ci, że pod żadnym pozorem nie wolno ci się zdradzić! Dotarło to do ciebie?!
Czy mam to powtórzyć jeszcze raz, zdechlaku? Nikt nie może się dowiedzieć kim naprawdę jesteś. A on cię zbyt dobrze znał, jeszcze trochę i byś się wydała! –Ken wrzeszczy na mnie, no cóż, mogłam się tego spodziewać. Jednak obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg, czyli nawet mniej niż nic, bo go nawet nie pamiętam.
-Mówiłeś, że ten pies mnie poznał. Jak to możliwe?-mówię głucho w ogóle nie przejmując się jego wybuchem, podnoszę się z ławki i kieruję się w stronę domu.
-Nie zmieniaj tematu! Nie możesz złamać tej zasady…-chce coś dodać jednak się wtrącam.
-Bla bla bla- przewracam oczami i krzywię się.-Choć raz powiedz coś czego nie wiem i co ważniejsze coś co mnie interesuje.
-Coś co cię interesuje? Dobra! Jeśli się wydasz automatycznie dostajesz bilet w jedną stronę do Jam, a ja tego przypilnuję, to cię raczej powinno interesować! –warczy.
-Ach, zamknij się już!- syczę i przyśpieszam kroku.

Na matmie śpię nic sobie nie robiąc z możliwego darcia mordy przez Protezę. Całą noc nie mogłam zmrużyć oka dręczona przez rewelacje dnia wczorajszego. Wciąż nie mogło do mnie dotrzeć, że to wszystko o co walczyłam już dawno poszło na marne. Nagle wszystko straciło sens. Do tego to dziwne wspomnienie… jestem pewna, że jest prawdziwe. Postanowiłam zachować je dla siebie. Nie ufam skrzydlakowi, który również jest powodem mojego złego humoru, gdyż cały czas truł mi dupę! Mam go już szczerze dość!  Jestem zmęczona, wściekła i rozbita, chyba jeśli chodzi o mnie to nie ma gorszego połączenia.
Z chwili cudownego odpoczynku od wszystkich dręczących mnie myśli wyrywa mnie wrzask Protezy.
-DARCY! NIE ŚPIJ!- gwałtownie podrywam głowę, a moim oczom ukazuje się wściekła matematyczka w przekrzywionych okularach, która celuje we mnie oskarżająco kredą. Jednak szybko opuszczam głowę i opieram ją z powrotem na dłoni i zamykam oczy. Proteza coś tam się jeszcze wydziera mi do ucha ale wcale jej nie słucham. Chcę znowu odpłynąć w błogi niebyt, tylko to mnie teraz obchodzi. Uderzam dłonią kilka razy w ławkę.
-Co ty wyprawiasz?!-syczy matematyczka.
-Szukam wyłącznika, ten durny budzik ciągle wydziera mi się do ucha-odpowiadam. Chyba nie muszę dopowiadać, że gdy jestem na granicy jawy i snu mój język w ogóle nie ma łączności z mózgiem. Nie, jakąś tam ma tylko moja mózgownica zamiast panować nad jęzorem jeszcze mu przyklaskuje. Tak, niech Proteza zamknie gębę i da mi się wyspać.
Po klasie przechodzi pełen niedowierzania pomruk. Proteza aż zachłystuje się powietrzem.
-Do tablicy, MIGIEM!!! Dostajesz naganę, ja cię oduczę spania na moich lekcjach.
-Nie.-burczę i ziewam, nawet nie otwierając oczu. Po klasie przechodzą kolejne pomruki.
-CO?!!!- znużona lekko unoszę powieki i staram się lekko unieść głowę. Chcę spać nie widać? Dajcie mi wszyscy spokój.
-To co pani słyszała- burczę i ziewam.- Nie wiem jak pani uważa, ale według mnie wzory skróconego mnożenia i inne matematyczne gówna, w ogóle nie przydadzą się większości z nas w życiu. Nie widzę więc sensu się tego uczyć, ani tym bardziej rozwiązywać jakichś bzdurnych przykładów przy tablicy tylko po to by tak to wszystko zapomnieć. A teraz przepraszam, ale chcę spać.- Wszyscy uczniowie patrzą na mnie wielkimi oczami. A ja próbuję zasnąć jednak nie jest mi dane choć na chwilę zmrużyć powieki, gdyż, iż, ponieważ moje uszy rozrywa najgłośniejszy wrzask Protezy jaki w życiu słyszałam.
-DARCY!!! DO DYREKTORKI NATYCHMIAST!!!
-No i nie dali mi pospać-wzdycham.

Rozdział pisany na szybko więc błędów zapewne jest w nim dużo. Ogólnie nie za bardzo mi wyszedł :( Mimo to zapraszam do komentowania i do zobaczenia w następnym rozdziale

2 komentarze:

  1. Super rozdział ^^ I mi tu nie gadaj, że nie wyszedł ;)
    Jaki Demon jest słodki *-* Ubóstwiam tego psiaka :3
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, nieźle. Raven nawet przed cała klasą chyba długo nie ukryje faktu swojej tożsamości jeśli dalej będzie tak charakterystyczna. xD

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L